czwartek, 12 grudnia 2013

O supersamicach, czyli Amaznoki świata zwierząt część II



Nie tylko molinezje napotkały trudności z przejściem do rozmnażania partenogenetycznego. Pewne gatunki jaszczurek również musiały poradzić sobie z ewolucyjną nowością partenogenezy, chociaż zrobilo to trochę inaczej niż ryby z poprzedniej części. 



Pustynie na południowym-zachodzie Stanów Zjednoczonych zamieszkują jaszczurki, które porzuciły rozmnażanie płciowe. Warunki może i są surowe, ale widać dość przewidywalne, skoro nie potrzeba tworzyć nowych, niepowtarzalnych osobników gotowych zmierzyć się z wrogim środowiskiem.
Wydawać by się mogło, że skoro samice radzą sobie same, to nie trzeba tracić cennej energii na kopulacje. Ale i u tych jaszczurek z rodziny Teiidae (tejowate, teidy, warany amerykańskie) spotykamy pozostałość po czasach gdy rozmnażały się płciowo.
Samice jeszcze nie gotowe do rozmnażania, spotykają się z innymi samicami i przejmują na siebie rolę samców. Prawdopodobnie oplecenie się „samczej-samicy” stymuluje wydzielanie hormonów tej, która zniesie jaja. Sam akt tej dziwnej kopulacji trwa kilka minut. 


Na pytanie, dlaczego niegotowe do składania jaj jaszczurki angażują się w kontakty ze swoimi sąsiadkami jedną z odpowiedzi może być przykład altruizmu odwzajemnionego: „dzisiaj ja tobie, jutro ty mnie”. Druga możliwość czerpie z teorii, według której teidy żyjąc w małych populacjach, w których osobniki dzielą te same zestawy genów (w końcu rozmnażają się partenogenetycznie!), i tak dbają o własne geny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz